Jak zostałam kosmetologiem?

Od początku

Nazywam się Kasia i swoją przygodę z kosmetologią rozpoczęłam 8 lat temu. Niby szmat czasu, ale ja doskonale pamiętam emocje które towarzyszyły mi podczas pierwszego dnia studiów. Czy kosmetologia była moim pierwszym wyborem? oczywiście że nie 🙂 Kończąc liceum nawet nie wiedziałam, że taki kierunek studiów istnieje.

Całe życie widziałam się jako lekarka, a na dodatek pediatra. Już za dziecka interesowały mnie strzykawki i igły więc oczywiste było to, że ludzie z mojego otoczenia sugerowali, że powinnam tym lekarzem zostać. Ale jak to w życiu bywa nasze plany są mocno weryfikowane i tak jak dowiedziałam się z czym wiąże się ten zawód, że nie wygląda to jak w serialu DR HOUSE i nie każdemu można pomóc, nagle zrozumiałam, że nie wiem co chcę w życiu robić.

Właśnie tak rozpoczęło się poszukiwanie swojej drogi w życiu. Rozważałam pedagogikę wczesnoszkolną, bo lubię się opiekować dzieciakami, bibliotekarstwo, bo przecież uwielbiam czytać książki (co to był za pomysł!), psychologię, architekturę krajobrazu i wnętrz, aż w końcu usłyszałam od mamy mojego ówczesnego chłopaka “Kasiu, a rozważałaś kosmetologię?”. No właśnie nie rozważałam, ale ten pomysł mocno mnie zaintrygował, no i przepadłam. W kosmetologii, a raczej w opisie tego kierunku, znalazłam wszystko to czego szukałam, czyli opiekę nad klientem, pracę złożoną i wielokierunkową, ciągłe doszkalanie, no i pracę na żywej tkance-na skórze.

I właśnie tak rozpoczęłam swoją przygodę z kosmetologią.

 

Studia

 

 

5 lat właśnie tyle zajęły mi studia kosmetologiczne. Bardzo często słysze pytanie „czy było warto?” – oczywiście, że było. I to nie tylko ze względu na zdobytą wiedzę i doświadczenie, ale również ze względu na zdobyte przyjaźnie. Już pierwszego dnia kiedy to błąkałam się po kampusie jak spłoszony jelonek nie wiedząc do jakiego budynku wejść, w jakim kierunku iść, spotkałam Beatę i jak się okazało podążałyśmy dokładnie w tym samym kierunku, na pierwsze zajęcia z kosmetologii. Ilonkę poznałam, a raczej usłyszałam, bo jej śmiech rozchodził się po całym korytarzu. Od razu poczułyśmy, że to będzie coś więcej niż tylko przelotna znajomość ze studiów.

I żeby nie było tak kolorowo i pięknie – bo tak życie nie wygląda – trzeba zaznaczyć, że studia to nie sielanka, nie dla perfekcjonistki i kujona 🙂 Chemia, immunologia, parazytologia, mikrobiologia, dermatologia, anatomia człowieka i wiele innych zajęć tylko utwierdziło mnie, że ten kierunek jest właśnie dla mnie.

 

Chodź licencjat nie wydawał mi się na tamten moment łatwy, ponieważ musiałam połączyć codzienne dojazdy oraz dorywczą pracę, to dopiero studia magisterskie pokazały mi co to znaczy ciężka harówka. Studia magisterskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie to zarazem najciekawszy dla mnie czas bo zdobyłam ogrom wiedzy, poznałam wiele ciekawych osób, ale również najcięższy czas w moim życiu. Pogodzenie 12 godzinnej pracy ze studiami zaocznymi, ciągłą nauką, dojazdami do Krakowa, zażywaniem izotretynoiny (leku którego następstwem była u mnie depresja) okazało się być ciężkim. Ale udało się, 2 lata minęły, wszystkie egzaminy zdałam w pierwszym terminie, obroniłam magistra – zdobyłam to! 🙂

 

Teraz z perspektywy czasu wiem, że powinnam w tamtym czasie kilka rzeczy sobie odpuścić, ale jestem ogromnie szczęśliwa że podołałam, przetrwałam. I oto jestem – magister kosmetologii Katarzyna Górajewska-Sitek.

 

Ścieżka zawodowa

Moją ścieżkę zawodową mogę zacząć chyba definiować od praktyk studenckich. To właśnie podczas nich zobaczyłam jak wygląda praca w gabinecie kosmetycznym od kuchni (i to dosłownie :D) Pierwsze praktyki opierały się bardziej na obserwowaniu, sprzątaniu i zaparzaniu kawy. Niektórzy stwierdziliby “co to za praktyki?”, a ja mówię dobre, bo tak naprawdę po pierwszym roku studiów jeszcze nic nie potrafimy, a praca z klientem wymaga doświadczenia i obycia. Dzięki temu w odpowiednim tempie, obserwacji oraz zadawaniu pytań wiele wyciągnęłam z tych praktyk. Kolejne wyglądały zgoła inaczej, bo już asystowałam, jak również wykonywałam podstawowe zabiegi samodzielnie. Dzięki temu zaraz po studiach byłam przygotowana do pracy w gabinecie kosmetycznym.

Pierwszym miejscem do jakiego trafiłam była filia kliniki z Wrocławia, miałam pracować na najlepszym sprzęcie, miałam mieć ciągłe szkolenia i dobrze zarabiać, no cóż bańka szybko pękła, a właściciele okazali się oszustami… Już wtedy podjęłam decyzję, że będę studiować zaocznie więc byłam przerażona jak je opłacić? Nadarzyła się okazja więc podjęłam pracę w dość starodawnym gabinecie(delikatnie ujmując), jak się okazało musiałam stworzyć to miejsce od podstaw.

 

Stworzenie oferty zabiegowej na twarz i ciało, wystrój gabinetu, zamówienia, spotkania z przedstawicielami, pilnowanie grafiku, a na dodatek szef, który wyznaczył skromny budżet w którym musiałam się zmieścić! Początki były ciężkie bo nie miałam się kogo poradzić jak prowadzić gabinet, ale z czasem wszystko nabrało tempa, a oferta zabiegowa się powiększała. Pogodziłam pracę w tak szybkim tempie ze studiami i nauką, i nagle BUM, mój organizm odmówił posłuszeństwa. Potrzebowałam odpoczynku, co nie spotkało się z entuzjazmem pracodawcy. I tutaj zaczął kiełkować pomysł stworzenia czegoś swojego, bo przecież doświadczenie w prowadzeniu gabinetu już miałam. Podjęłam decyzję i co teraz?

Firma

 

Rok 2018 wywrócił moje życie do góry nogami. We wrześniu tego roku założyłam firmę, stworzyłam swój gabinet kosmetologii Koncepcja Piękna. Miejsce w którym się spełniam, rozwijam i stawiam poprzeczkę coraz wyżej, w swoim tempie, na swoich warunkach. Ciągle się uczę i powoli zaczynam dostrzegać w jakim nurcie kosmetologii czuję się najlepiej, co na pewno w najbliższym czasie przyniesie kolejną rewolucję w gabinecie 🙂 Te 3 lata prowadzenia własnego gabinetu to wspaniała i ciężka przygoda, ale za nic na świecie nie zamieniłabym tej pracy na nic innego.

 

Rok 2020 przyniósł nam lockdown, gabinety były zamknięte przez 3 miesiące, nie będę ukrywać na początku odpoczęłam, natomiast później wariowałam, bo coś, a raczej ktoś zabronił mi wykonywać pracy którą kocham. Czas stanął w miejscu, świat zwariował, ale ten wolny czas przyniósł mi wiele przemyśleń oraz decyzji, które powoli wprowadzam w swoje życie. To właśnie wtedy po raz pierwszy pomyślałam po zaobserwowaniu bloga Kamili eatrunlove.pl “a może by tak założyć bloga?”. Dojrzewałam do tej decyzji rok, ale w końcu się odważyłam.

No i rok 2021 kolejny lockdown, kolejne zamknięcie tym razem na krócej, ale ten rok przyniósł mi nowe wyzwanie z którym się teraz mierzę, zatrudnienie pracownicy i na pewno na tym nie poprzestanę, ale o tym już w innym wpisie.

Dziękuję, że jesteś.

Katarzyna Górajewska-Sitek

Recommended Posts
Showing 2 comments
  • Jolanta Lipińska
    Odpowiedz

    Kasiu, gratuluję Ci bardzo Twojego uporu, ambicji, ciężkiej pracy w dążeniu do celu. Życzę Ci, żebyś spełniła swoje marzenia.😁🤗

    • kasia
      Odpowiedz

      Dziękuję serdecznie za ciepłe słowa oraz wsparcie 🙂

Pozostaw odpowiedź kasia Anuluj pisanie odpowiedzi